29 marca 2015

DIY: Jak zrobić króliczki na Wielkanocne upominki





Zbliża się Wielkanoc, a Ty szukasz pomysłów na upominki dla rodziny i przyjaciół? Mam dla Ciebie mój niezawodny i bardzo łatwy sposób z wykorzystaniem słoiczków po jogurtach. Wielkanocne słoiczki mogą być dekoracją a jednocześnie prezentem przygotowanym na każdym talerzu naszego gościa, lub też może być to armia królików które wymaszerują do dzieci sąsiadów i znajomych tak jak to będzie miało miejsce u nas.



1. Materiały :


Małe słoiczki po jogurtach, deserach lub dziecięcych przekąskach. Biały papier do pieczenia, nożyczki oraz mazak do porcelany. Myślę że mazak do pisania po płytach też będzie się nadawał, musisz tylko wcześniej sprawdzić czy się nie zetrze.




2. Malowanie


Na każdym słoiczku malujemy mazakiem króliczy pyszczek. Na zdjęciu przedstawiam Ci kilka inspiracji z których możesz wybrać swoją ulubioną minę.




3. Wypełnianie


Z papieru do pieczenia wycinamy prostokąty których jeden bok powinien być nieco dłuższy od wysokości słoiczka, zaś drugi bok musi być równy obwodowi obwodowi. Tak wycięte prostokąty wkładamy do środka by stworzyć białe tło.



4. Uszy zająca


Teraz pozostało wypełnić słoiczki wielkanocnymi słodkościami i zamknąć uszatą czapką. Uszy zająca robimy również z papieru do pieczenia. Odrywamy duży kawałek papieru i zagniatamy na środku tak jak byśmy chcieli zrobić kokardę. Modelujemy palcami papier tworząc z niego uszy a dół zagniatamy tak by stożył podstawę uszu którymi przykrywamy słoik. 




Mam nadzieje, że dobrze się bawiliście robiąc królicze słoiczki :)








26 marca 2015

Blog, jak to się zaczęło?







Hej Patrycjo! nie znamy się face to face, tylko online, ale bijesz tak pozytywna energia, że mogłabyś zarażać tabuny ludzi:)
przechodzę do sedna... w weekend przemierzałam trójmiejskie ulice i moja uwagę przykula nowa kampania reklamowa kappahl (obserwuje takie zmiany z uwagi na wykonywany zawód ;p) billboardy ukazują dzieci w codziennych outfitach i tak sobie pomyślałam o Tobie - że Twoje kreacje dla maluchów są milion razy bardziej wysmakowane, niż te zaaranżowane przez profesjonalistów:) i przyszło mi do głowy ad hoc, ze w Polsce nie ma takiego lifestylowego blogu, który poświęcony byłby dziecięcym ubraniom, stylizacjom, ale też i np formom czasu spędzania z dziećmi, rodzajom zajęć itd... i stwierdziłam, że Ty byłabyś idealna administratorka takiego bloga:) nie chciałabyś czegoś takiego stworzyć?:)
Pozdrawiam, Justyna

Wiadomość od Justyny - zupełnie obcej mi dziewczyny, która znała mnie jedynie przez profil mojego męża na FB.

Do tej pory nie mogę uwierzyć w masę komplementów od pięknej, inteligentnej kobiety, która wysłała wiadomość mimochodem, nie mając w tym żadnego interesu. Po tej wiadomości zaczęłyśmy dość długą korespondencje, a z każdym kolejnym mailem byłam bliżej do napisania pierwszego postu. Justyna mnie motywowała, odpowiadała na wszystkie moje wątpliwości, dawała wskazówki, a nawet to ona wymyśliła nazwę Twórcza Mama! Trudno mi opisać jak jestem jej wdzięczna.

Czym wartościowym mogę się podzielić?


Pomyślałam, że wykorzystam notatki z naszych podróży jakie spisywałam od kilku lat. Początki macierzyństwa i swoje przemyślenia którymi wypełnione są dzienniki moich dzieci. Kilku bliskich znajomych i rodzina, dość dawno namawiało mnie do założenia bloga, jednak były to osoby stronnicze, dlatego ich zachęty odbierałam jako komplementy i nie brałam zbyt poważnie. Dopiero obca osoba swoją bezinteresownością i niezwykłą siła przekonywania sprawiła, że powstał pierwszy wpis i uwierzyłam, że uda mi się stworzyć coś ciekawego, choć już od początku nie było łatwo.

Po ukazaniu się pierwszego postu dostałam niezłe bicze od Polonii mieszkającej w Katarze. 24 godziny publicznego linczu w zamkniętej grupie prawie 400 osób na FB. Szydziło ze mnie zaledwie 5 osób, ale nikogo nie było po mojej stronie. Kilkoro naszych znajomych mówiło że czytali...to bolało jeszcze bardziej. Płakałam, bo nie jestem z kamienia, ale chciałam zrozumieć dla czego to robią. Nie znają mnie, nigdy nawet nie widziały, nie zamieniliśmy jednego zdania... nikogo przecież nie obraziłam, wydawało mi się, że nie napisałam też nic kontrowersyjnego. Nie brałam udziału w tej wymianie błyskotliwych obelg w moim kierunku, gdzie każde słowa było odczytane na pięć sposobów, a każdy przecinek był początkiem ich własnej historii która nie ubłagalnie trwała w nieskończoność. Chciałam zrezygnować, pomyślałam, że to znak iż się nie nadaje, nie zniosę tego i nie mam zamiaru cierpieć, a najbardziej obawiałam się narażenia moich dzieci na negatywne komentarze. Wtedy rodzina i bliscy starali się bym nie zwracała na to uwagi, bym nie zabiegała o akceptacje innych kosztem swojego zdrowia, bym nie rezygnowała bo to sprawi im satysfakcje. 






Czym jest blogosfera w którą weszłam pod wpływem impulsu? Właściwie po co to robię? Jaki to ma cel?


Zawsze byłam nieśmiała, do tego stopnia, że moje imię składające się z trzech sylab wydawało mi się za długie, zbyt krępujące gdy przedstawiałam się nowo poznanej osobie. Pomyślałam w takim razie blogowanie nie jest dla mnie.

Dziś wiem, że blogowanie jest dla każdego i to chyba największy atut bloga. Poza tym nic nie kosztuje i namawiam na to wszystkich którzy chcieliby podzielić się swoją pasją. Pięknie rysujesz? Potrafisz uczyć języków obcych? Chcesz się dzielić swoją grafiką, wierszem czy opowiadaniem? Może masz niezwykłe wyczucie stylu? Potrafisz stworzyć coś z niczego? Lub świetnie gotujesz, szyjesz, projektujesz?...  Bloga można prowadzić na każdy możliwy temat. Ja nie mogłam się zdecydować, ponieważ mam kilka pasji które właściwie się przenikają. Postanowiłam więc dzielić się podróżami, moją miłością do wystroju wnętrz, fotografią i sposobem na ciekawe spędzanie czasu z dziećmi, nie dbając o to czy by mój blog wpisze się w konkretną kategorie.


Sposoby na tanie podróże


Po pierwsze pomyślałam, że podzielę się sposobem na tanie i ciekawe podróże z dziećmi. Często po wakacjach znajomi pytali nas o miejsca warte zobaczenia, dziwili się że byliśmy w tym samym kraju ale my widzieliśmy coś zupełnie innego. Zastanawiało ich jak można lecieć do Szanghaju za 1100 zł w dwie strony, a na miejscu mieszkać w hotelu za 10 zł w cenie mając śniadanie i dowóz do najważniejszych atrakcji turystycznych. Wyszukiwanie takich miejsc sprawia mi przyjemność, a dzielenie się nimi jeszcze większą. Dziś odpisuje na masę maili głownie z zapytaniami o Tajlandię i Katar czując że komuś pomagam.

Chciałam też odczarować podróże z dziećmi. Mam wrażenie, że jesteśmy w Europie jak trzeci świat pod tym względem. Ostatnio przeczytałam na bardzo popularnej stronie dla rodziców wskazówki „Jak i gdzie spędzić wakacje z dzieckiem”. Polecane Mazury i polskie góry, z czym jak najbardziej się zgadzam, ale dodano iż jeśli ktoś myśli o dalszych podróżach, egzotycznych takich jak Tunezja i Turcja to powinien zaczekać chociaż do 5-6 roku życia dziecka, ze względu na pogodę panująca w tych krajach i inna flotę bakteryjną. Czytałam to trzy razy, dalsze argumenty były podobne. Zrozumiałam nastawienie wielu osób do naszej rodziny gdy na przykład decydowaliśmy się na wyjazd z 14 miesięcznym synkiem do Indii. Z góry mówię, że była to cudowna podróż, a wszystko co najgorsze, przeżyliśmy przygotowując się do niej w Polsce. Na miejscu jednak poznaliśmy kilka rodzin z dziećmi w rożnym wieku, były też i młodsze od naszego syna. Francuzi, Holendrzy, Amerykanie pytaliśmy ich czy to ich pierwsza podróż z dzieckiem, czy mieli jakieś problemy i wątpliwości. Wtedy też odczułam, że patrzą na mnie jak na matkę z trzeciego świata. Mieli nastawienie do podróży takie jak ja przed atakiem antypodróżników, tych dziwnych artykułów i odstraszających mediów. Od tego czasu wróciłam na swój tor myślenia i nie przejmuje się innymi. Postanowiłam też pokazać innym rodzicom, że dziecko to taki sam człowiek jak my tylko że mniejszy, a każdy kraj na naszej ziemi składa się z ludzi nam podobnych. Jeśli tylko nie ma wojny lub chorób śmiertelnych to wiem, że mogę jechać tam z rodzina. Wszędzie są dzieci i produkty dla nich niezbędne, jest też służba zdrowia i wszelka inna pomoc.

Katar – nieznany punkt na mapie


Od dwóch lat mieszkamy w Katarze, ale zanim zdecydowaliśmy się na przyjazd do tego kraju, szukałam przewodników, książek, artykułów, a najlepiej relacji podróżników opisujących to miejsce. Niestety w Polsce są prawdziwe pustki w tym temacie i uznałam to za kolejny impuls do napisania bloga. Dziś posty o życiu w najbogatszym kraju świata jak i nasze mieszkanie mają największą poczytalność.

Lifestyle


Przez ten rok dzieliłam się z wami również pomysłami na zabawę z dziećmi tu i tu, koncepcjami na ciekawą dekoracje tu i tu, małymi projektami które każdy może zrobić sam tu i tu,tu oraz moim spojrzeniem na fotografie tu i macierzyństwo tu i tu.

Blog w moim zamyśle miał być również pamiątką dla naszych dzieci, a może nawet ich pierwszą lekturą. Dziś zastanawiam się czy chcieliby by było to tak publiczne... Stale przybywa tu osób i choć początkowo mi na tym nie zależało, z czasem zaczęło przynosić satysfakcję, a teraz mnie krępuje.


Wraz z wejście w świat blogosfery, zaczęłam czytać inne blogi i interesować się jak to wygląda. Szczerze mogę powiedzieć, że brakuje mi jakości i warsztatu. Czytam tak znakomite blogi że chcę połykać ich słowa, wzruszają, dają do myślenia. Oglądam niezwykłe zdjęcia i myślę, jak wspaniałymi są artystami, a to dalej blogerzy. Uwielbiam to i wiem, że im nie dorównam ale chcę się uczyć, bo wasza obecność mnie motywuje. Muszę poprawić wygląd strony, ułatwić korzystanie z niej, ale stale brakuje mi na to czasu jak każdej „niepracującej” mamie.


Zdecydowanie nie mam presji i potrzeby zarabiania na samym blogu. Nie zależy mi więc na reklamach, choć już w pierwszym miesiącu działalności napisały do mnie trzy firmy z zapytaniem o współpracę. Jak mnie znaleźli skoro nawet Google mnie nie znał? W tym świecie przecież jestem nikim, a miedzy innymi duża hiszpańska firma designerskich kasków wchodząca na rynek polski, zwróciła się do mnie. Do mnie? Nadal nie mam pojęcia co znaczy google analytics, o co chodzi z tagami i nie wydałam ani złotówki na reklamę. Podobno zdjęcia i tekst na blogu to zaledwie 30% blogowania, cała reszta to zabiegi które sprawiają że stajemy się widzialni. Być może kiedyś uda mi się je poznać i zrozumieć, niczym klucz do oceny prac maturalnych.







Blog mnie motywuje do systematyczności, do zapisywania chwili. Daje mi satysfakcję i wieczorne zajęcie. Kiedy moje dzieci śpią, a ja wybieram zdjęcia i spisuje swoje myśli, czuje że składam dla nich pamiątkę którą sama chciałabym od moich rodziców. Poza tym blog pozwala mi realizować swoje pasje, a marzę by pomógł mi w wykonaniu kilku projektów jakie siedzą mi w głowie.  Jednocześnie chcę by było to miejsce wartościowe z którego każdy mógłby coś czerpać dla siebie. Dla mnie są to również nowe doświadczenia, jak chociażby udzielenie wywiadu dla Głosu Pomorza tu i tu, miesięcznika Prestiż, a nawet dla Fakty TVN 24. To był dla mnie cudowny rok również dzięki Wam :*, pamiętacie ten tort ? Ja nigdy nie zapomnę, dziękuje Natalia i Kamila, dziękuje Wam wszystkim!







Zdjęcia : / Arek Rejs 

19 marca 2015

Złomowisko w najbogatszym kraju świata




Foto: / Arek Rejs



foto: / Arek Rejs






foto: / Arek Rejs

foto: / Arek Rejs








Metalowa dżungla mieszcząca się na pustyni w mieście Al Wukair to jedno z ciekawszych miejsc jakie pokazujemy naszym gościom przylatującym do Kataru. Zabraliśmy tu również Arka, fotografa który przyjechał na coroczne wyścigi łodzi motorowych. To jemu zawdzięczamy też najlepsze zdjęcia naszej rodziny i zarażenie sportami wodnymi. Wszystkie nowinki z wody i niezwykłe zdjęcia również z Kataru możecie zobaczyć na jego blogu arekrejs.blogspot.com

Co myślicie o autach niszczejących na pustyni najbogatszego kraju świata? Jak dla mnie, to można by zrobić tu świetne muzeum motoryzacji. 

13 marca 2015

Katar to nudny kraj

















Kiedy przyjechaliśmy do Kataru dwa lata temu, na wstępie każdy mówił nam że to nudny kraj. Nie ma co tutaj robić i z pewnością nasz entuzjazm szybko opadnie. Dziś dalej zastanawiam się jakich atrakcji brakuje w tym kraju by ludzie byli szczęśliwsi. Nasz entuzjazm nie opadł, a czas spędzamy jeszcze bardziej aktywnie niż w Polsce. Dalej chodzimy do kina i do teatru, częściej odwiedzamy (bezpłatne) galerie sztuki i parki. Weekendy spędzamy nad turkusową wodą, lub na pustyni, o ile nie wybierzemy jednej z nastu imprez organizowanych w trakcie tych dwóch dni wolnych. 


Dragon boat


Na zdjęciach uwieczniliśmy pierwsze zawody smoczych łodzi w Katarze, a zaraz po tym pojechaliśmy na wyścigi łodzi motorowych. Wczoraj squash, dziś golf, a jutro od rana maraton po 3 urodzinowych imprezach.


 Jak tu można się nudzić kiedy Doha news (jedna z lokalnych gazet) co tydzień przed rozpoczęciem się weekendu wymienia atrakcje i ciekawe wydarzenia z których warto skorzystać? W trakcie tych dwóch lat byliśmy na kilku koncertach jazzowych, koncertach takich gwiazd jak Pharrell Williams, Gwen Stefani, Kylie Minogue, Taio Cruz,... nie wspominając o wyścigach konnych które odbywają się regularnie jak i wyścigach samochodowych gdzie również wstęp jest wolny dla publiczności. Dziesiątki imprez sportowych, muzea, festyny,... 



Nudy, nudy, nudy... dziś usłyszałam to kolejny raz. 



Jak Wy spędzacie czas wolny?