29 maja 2014

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej




…w domu. U mojego męża zostaliśmy przywitani po królewsku. Stół zastawiony pysznościami o których nawet nie marzyłam. Ogórki małosolne, koktajl z najbardziej aromatycznych truskawek, sezonowe warzywa i najlepsze mięsa mojej teściowej.



Od wielu lat słyszałam sformułowanie " zielone płuca Europy ", ale dopiero po roku spędzonym w pustynnym kraju doceniam to jak piękna jest Polska! Nana w drodze do domu co chwile zaczepiał mnie mówiąc " mamuś zobacz jakie lasy! ".  Nasza euforia była nie do opisania, soczysta zieleń za oknem, sernik mojej mamy i zapach pełnej kobiałki truskawek…




W domu moich rodziców nawet trawa nas WITAŁA!!! Pogodę przywieźliśmy z Kataru, ale starczyło zaledwie na dwa pierwsze dni. 


 Nana gdy usłyszał, że termometr wskazuje 10 stopni powyżej zera to wypatrywał kiedy spadnie śnieg. Trudno było mu wytłumaczyć, że mamy lato i pomimo zimna na śnieg nie ma co liczyć.



Mimo wszystkich wspaniałych niespodzianek, najbardziej jednak zaskoczyli nas przyjaciele. Ten niesamowity tort od Kamili i Natalii powoduje, że nadal śnie. 




Musiałam jak najszybciej uwiecznić go na zdjęciach, tak by mieć dowód że to nie sen.



Kilka szybkich zdjęć zanim moje dzieci zjadły tort wzrokiem. Wyciąganie malin i borówek przed obowiązkowym karmieniem żółwi bo rzekomo one nie jedzą tych owoców, w przeciwieństwie do moich maluchów.





28 maja 2014

Pomysł na stół ze szpuli - DIY


Bardzo tani i łatwy do wykonania mebel, a jednocześnie oryginalny. Z pewnością nie jest to nic innowacyjnego, moje stoły są w naszym domu już od kilku lat, jednak niezmiennie mi się podobają. Jest to styl przemysłowy, surowy i nieco loftowy czyli wszystko co najlepsze ;)

Potrzebne materiały:

  • szpula do nawijania kabli (standardowo polegaj na swoim uśmiechu, jeśli nie dostaniesz za darmo to odkupisz ją za jakieś grosze)
  • papier ścierny (w pierwszym etapie najlepiej posłużyć się szlifierką, a wykończyć papierem ściernym)
  • taśma malarska
  • pędzel i wałek
  • farba do drewna
  • klej do drewna



Zanim jednak postawimy szpulę w  kuchni, salonie, czy pokoju dziecięcym należy ją oczyścić i zeszlifować. Możemy następnie przemalować ją na dowolny kolor, blat obić tkanina, pomalować tablicową farbą tak by stół zyskał jeszcze bardziej indywidualny charakter. Stolik ze szpuli dzięki metalowym wzmocnieniom stanowi stabilną konstrukcję, która idealnie spełnia swoją funkcję. W moim domu sprawdza się jako stół jadalny w salonie jak i jego mniejsza wersja w pokoju dziecięcym. 






Ile z Was słyszało w dzieciństwie: nie stawiaj gorącego bo zostanie ślad, nie stukaj bo będą wgniecenia, nie szoruj itd. Przemysłowe meble mają tą niesamowitą cechę, że nie są idealne i to jest w nich piękne. 


26 maja 2014

Mamusia, mama, matka?





 Ostatnie kilka tygodni, codziennie, dziesiątki razy słyszę słowo "mamusiu" i za każdym razem daje mi tyle samo radości. Powoduje, że rozpływam się w rozkoszy macierzyństwa. Działa na mnie tak jak bym dostała premie w pracy, komplement z najukochańszych ust lub co najmniej zmieściła się w jeansy sprzed ciąży. Chyba nigdy nie będzie ono zwykłym słowem... 

Myślę że są rzeczy których nie możemy nauczyć, ani wymagać, a jedynie sobie na nie zasłużyć. 


Nigdy w życiu nie nazwalam moich rodziców "matka" czy "ojciec". Nie żeby to były złe słowa, ale nigdy nie przeszły mi przez gardło. Myśląc o mamie i tacie, nie raz byłam na nich zła, mieliśmy odmienne zdania lub nie rozumiałam ich postępowania, ale zawsze darzyłam ich wielkim szacunkiem. To oni wychowali mnie tak, że zwykłe słowo może zawierać tyle miłości.  






















Dziś obchodzimy Dzień Mamy  z tej okazji życzę Wam kochane mamy, radości z dzieci, upragnionego czasu dla siebie, pielęgnowania swoich pasji, oraz siły i optymizmu w naszych codziennych zmaganiach.

22 maja 2014

Żółwie na plaży w Katarze


W obawie, że nie uda nam się zobaczyć żółwia który przypłynie na plaże Fuwairit by złożyć jaja, pojechaliśmy na Souq Waqif ("rynek stały").

To miejsce ze 100 letnią tradycją, jednak stosunkowo niedawno został rozebrany i wybudowany na nowo zachowując tradycyjny kształt architektury. Jest to, bazaru na którym można kupić wszystko. Od jedzenia, po ubrania , produkty użytku codziennego a nawet zwierzęta. Uwielbiamy to miejsce, choć jest bardzo turystyczne. Zawsze tętni ono życiem. Tłok, wąskie uliczki, dziesiątki sklepów, piękne zapachy przypraw i tradycyjnej kuchni. Masa kolorów i wszechobecne szisze w klimatycznych restauracjach. Co nie typowe, to fakt iż nie ma tu naciągaczy. Ludzi wciągających nas na siłę do sklepu,  próbujących coś wcisnąć, dzięki czemu zakupy tu są jeszcze przyjemniejsze.





Co do zwierząt, to już inna sprawa. Z pewnością są one atrakcją. Olbrzymie papugi, które jakimś cudem nie odlatują od właściciela. Kotki, króliczki podane jak na srebrnej tacy tak by ludzie mogli je głaskać. Nie raz widzieliśmy wycieczkę szkolną z której każdy uczeń wraca ze zwierzątkiem do domu. U nas dzieci kupują magnesy, pamiątki czy maskotki, a tu króliczki, chomiki i rybki. Trochę to przerażające, tak jak i maleńkie klatki w których cisną się zwierzęta.





Godzina drogi od miasta i jesteśmy na plaży Fuwairit. Dzieci śpią, 28 stopni ciepła i rozgwieżdżone niebo. Idziemy około pół kilometra plażą, z dziećmi na rękach. Docieramy da małej budki w której są ludzie z Marine Turtle Conserwation Project. To niesamowite osoby działające na rzecz ochrony żółwi w Zatoce Perskiej. Pozwolili nam na obserwowanie ich pracy i zrobienie kilku zdjęć. 







Widzieliśmy jak wczepiają czip, pobierają krew i mierzą żółwia który godzinę wcześniej przypłyną na plaże i złożył jaja. Samica żółwia może złożyć do 120 jaj w jednym gnieździe! Ponadto może zagnieździć nawet do 3-4 razy w jednym sezonie. Mimo to 5 z 7 gatunków żółwi morskich na świecie  uważanych jest zagrożone.







Sezon składania jaj przez żółwie wodne w Katarze trwa od początku kwietnia, aż do ich wyklucia do końca lipca.

Miejsca gdzie żółwie złożyły jaja




Odprowadziliśmy żółwia do wody i z nieco zmieszanymi uczuciami wróciliśmy do samochodu. Choć zdaje sobie sprawę, iż Ci ludzie działają dla ich dobra, to jednak krew i bezbronność tego zwierzęcia, budziły we mnie empatie, a moja córeczka nie przestawała mówić "ała""ała"co miało znaczyć że strzykawka wbijana w jego skórę z pewnością sprawia mu ból. 


Powiedziałam, że nie wyjedziemy jeśli nie zobaczymy żółwia ;) Udało się, więc kończę pakowanie i za kilka godzin lecimy do Polski !!!



Jeszcze tu wrócimy by zobaczyć żółwi marsz do morza...