30 marca 2014

O Indianach w Indiach


Tadź Mahal - Jeden z siedmiu cudów świata

Instytut Chorób Tropikalnych - ostatnie miejsce na liście rzeczy do zrobienia przed wyjazdem. Nana ma rok i dwa miesiące, to będą jego pierwsze wakacje. Czeka nas 7 tygodni przygód w Indiach i Tajlandii, jestem niesamowicie podekscytowana. Od roku planuje nasz wyjazd, przeczytałam wszystkie dostępne książki na temat Indii i już czuję jak moje marzenia się spełniają.
Płacimy za wizytę by zasięgnąć rady fachowca w skompletowaniu apteczki na wyjazd. 
Doktor:Witam, jaki kraj ? 
P:Indie
D:Sprawdzę czy jakieś szczepienia są potrzebne ( lekarz Google mówi… ) 
P:Pomyślałam, że trafiliśmy do fachowca, więc jeśli szuka informacji na ten temat to przynajmniej mogłaby wejść na stronę Ministerstwa Zdrowia, a nie na naszych oczach pytać "doktora Google". Na szczęście nie przeglądała blogów choć i tak czuję irytacje.
D:Nic nie zalecają, jednak ja bym doradzała...
P:Dziękujemy, ale nie ma obowiązkowych szczepień do regionu w który się wybieramy, chcielibyśmy jedynie skonsultować zawartość apteczki...
D:Z DZIECKIEM? PO CO? NIE MACIE Z KIM GO ZOSTAWIĆ?!!!
P: planujemy RODZINNY wyjazd…
D:Z dzieckiem róbcie co chcecie, ja jestem lekarzem dla osób dorosłych. Wizyta kosztuje 50 zł, ale jeśli wykupicie szczepienia to będzie bezpłatna. 
P: A apteczka… ?
D:O apteczkę zapytajcie lekarza rodzinnego
Wyszliśmy zmieszani, każdy dostał małą karteczkę z wypisanymi szczepieniami (ok.1000 zł na osobę). Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Jedynie Nana jest w świetnym humorze bo przez całą wizytę bawił się globusem.
Nie jest to pierwsza osoba odradzająca nam wyjazd, której sceptycyzm psuje mi humor. Czuję się jak skarcone dziecko.Czy ja naprawdę wyglądam na nierozsądną matkę, która świadomie chce narazić swoje dziecko? 
 Kolejną z osób był "przyjaciel rodziny" mojego męża, który na podstawie książki z lat 80 obawiał się czy zdołamy wrócić do kraju. Ponieważ bohaterowie owej powieści utknęli na kilka lat w dżungli w Indiach, gdzie z czasem adoptowali zwierzę traktując jak swoje dziecko i stale szukali drogi wyjścia.
To była ostatnia osoba z którą rozmawialiśmy o Indianach w Indiach i zaczęliśmy się pakować.

26 marca 2014

Czas Start !!!


Moja rodzina. Ja ( Patrycja), mąż - Wojtek, 3,5 letni syn - Nana, 18 miesięczna córka - Lala



 Ten blog jest zapisem tego co robimy i ile zabawy z tego mamy.

 Kilka słów o nas :


Nana - 2010 r.,najpierw usłyszałam że poroniłam, następnie dostał 1 punkt w 10 punktowej skali Apgar, żyje ale potrafię tylko płakać myśląc w jakim stanie jest moje dziecko i co to oznacza na przyszłość ( wózek inwalidzki? upośledzenie ?). W wieku 8 miesięcy przesylabizował Na-ta-nek (mam nagranie video) gdy miał 9 miesięcy zaczął chodzić. Dziś ma 3,5 roku i po 3 miesiącach nauki w anglojęzycznym przedszkolu, umiejętnie posługuje się angielskim z brytyjskim akcentem. W 3 min nauczył się jeździć na rowerze, a każdego dnia zaskakuje mnie argumentami nie do podważenia. 

Lala - 2012 r.,robię tort na 2 ur Nana, od wielu godzin mam skurcze. Tort gotowy, jedziemy do szpitala, 5 min później cieszę się jak szalona, nie mogę przestać się uśmiechać - mam córkę! Córkę która pierwszy dzień życia zaczyna od imprezy urodzinowej swojego brata, córkę która stale się uśmiecha. Mając 1,5 roku zna nie wiele słów, ale podstawowe to "Hi!" dzięki czemu zaczepia wszystkich dookoła.


Nana i Lala to oczywiście nie są ich prawdziwe imiona a jedynie pseudonimy jakie nadała moja 18 miesięczna córka.






Jestem mamą, a to pozwala mi się spełniać w wielu dziedzinach.


Patrycja Ignatiuk - Uciekając przed monotonią dnia codziennego, szukając przygód i nowych wyzwań zamieszkaliśmy Katarską pustynie. To egzotyczne miejsce poniekąd było bodźcem do założenia bloga i dzielenia się moimi zainteresowaniami. 

Rzeczy które znajdziesz na tej stronie to przepisy na podróże z dziećmi, moje subiektywne spojrzenie na macierzyństwo i kraj w którym mieszkamy. Chciałabym też dzielić się małymi projektami DIY. Ponieważ nieustannie zmieniam coś w mieszkaniu lub też mieszkanie, przez co obsesyjnie myślę o wystroju wnętrz. 

Ponadto staram się rejestrować wszystko co piękne, co wzbudza emocje i daje do myślenia. Jednak bycie mamą, przede wszystkim pozwala mi świetnie się bawić, spędzać czas z najważniejszymi i stale się od nich uczyć.

Mój mąż, Wojtek... Nie potrafię go opisać, by was nie zemdliło. Tak, jest moim ideałem.  


Marzę by ten blog był zapisem z życia rodziny 2+2, żyjącej w Katarskim słońcu z milionem pomysłów na każdy dzień. Pełen inspiracji i tekstów w których każdy odnajdzie cząstkę siebie. A wszystko to niech będzie posypane uzależniającymi podróżami.